Ubiegli zmieszani po zniknięciu swoich szefów.
Łaknęli ukojenia. Komitywę pomiędzy potworem i jego homo stanowi nieźle jedyna i nie potępiam, iżby teraźniejsze faktycznie z szturchańca pojęliśmy, zignoruję toteż na razie niniejszy pierwiastek. Wnioskując, wymagała ogarnąć dominację. Okazać swojskim , że stanowi także vip, kto będzie rozporządzał. Znieść kilka zysków, jakie zaciekawiały we wyrabia uprzykrzenie. Zgładzić szelmowskich, którzy nie wybierali się ujarzmić. Zawłaszczyło mi obecne poniekąd rok. Teleportowałam się z miejsca na siedzenie po pełnym globie. Przeszukane Kursy Menedzerskie Biznesowe Niechciane Nauczyłam się wiele o prowadzeniu biznesu. Rzucenie się w wir zajęć i podporządkowanie sobie innych. Wreszcie znalazło się coś, nad czym miałam kontrolę.
Ich naturalnym środowiskiem były klify i wysokie skały, poszukały więc dla siebie podobnych warunków. Kamienne schronienia położone wysoko nad wodą, dobre miejsca na założenie gniazd. Te cwane skubance zagroziły zniszczeniem zapory na Jeziorze Czorsztyńskim i mordowaniem wszystkich cywili jak popadnie, ale gry szkoleniowe. Wybuch tylko go wkurzy. Żyrafy wygodnie zagnieździły się na zamkach, zdziesiątkowały i wygnały ludność z okolicznych miejscowości. Nie starzeję się i ciężko mnie zabić, co czyni mnie niemal nieśmiertelną. A tu nagle pojawiają się Żyrafy z kosmosu, zakładają własne państwo a ludzie uczciwie należy zaznaczyć, że był to znikomy procent dobrowolnie poddają się ich władzy.
Pamiętam to bardzo dobrze zresztą ja wszystko pamiętam wyśmienicie, taka już jest dobra pamięć było nas pięcioro i czekaliśmy przed bramą czorsztyńskiego zamku dobre dwadzieścia minut. Mogłabym zajrzeć w jego umysł i szybko dowiedzieć się w jakim jest wieku, ale nie chciałam tego robić.
Musiały przy tym pracować mieszane załogi, gdyż po chwili nauczyłam się rozróżniać ludzkie i Złodziejskie głosy. Widziałam też dwa Żyrafy lecące na teren zamku z kamieniami w szponach, na gry symulacyjne. A mi prostownicę zabrali, czaicie to usłyszałam zdanie z rozmowy kobiet. Żaliła się najmłodsza z nich. Rzeczywiście, przy wjeździe na teren trenerów nasze bagaże zostały skontrolowane. Żadnej elektroniki i niepotrzebnych gadżetów. Za to pozwolili jej na depilator. Te pierzaste skubance doceniają potęgę Internetu i socjał mediów, przyznajcie się, ilu z was ma ich zalajkowanych na rejsie. Nigdy wcześniej tu nie byłam, ale łatwo było dostrzec postępy odbudowy.
Władca powoli podszedł do nas. Człowiek pod ścianą notował. Szef położył swoją szponiastą łapę na moim ramieniu i kazał mi na siebie spojrzeć, jak gry dla menedżerów. Byłam gotowa do walki i szybkiej ucieczki, ale oszustwo powiodło się. Przysięgam odpowiedziałam. Bo Handlowcy nie kłamią. A wtedy okłamany może się nieźle wkurzyć, no i po co to komu.
Władca trenerów i jego strażnicy opuścili salę. Żyrafy zajęły kilka miejscowości pomiędzy dwoma zamkami, ale pozwoliły osiedlać się ludziom tylko w Niedzicy, zapewne po to, by mieć nad nimi większą kontrolę. Trener pokazał nam restaurację, w której dwa razy dziennie będziemy mogli spożywać posiłki. Zostawił nam też regulamin, do którego mieliśmy się stosować.
Nieco zdziwił mnie fakt, że praktycznie wszyscy mieszkańcy Niedzicy wydawali się być zadowoleni ze swojego życia. Powłóczyłam się trochę po okolicy, posiedziałam w karczmie. Przysiadłam się do niego i znowu spróbowałam porozmawiać, tym razem nieco mniej nachalnie. Nie zdziwiło mnie, że Strażnik został informatykiem, przecież już wyglądał jak stereotypowy nerd z amerykańskich komedii.
Ale moim głównym zajęciem miała być hodowla królików. Króliki, czaicie to. Do dyspozycji dostały nasze podwórko oraz podwórko sąsiedniego domu, który na razie stał pusty spory kawał dobrze ogrodzonego terenu.
Kazałam moim ludziom sprawdzić w necie czym powinno się żywić te uszaste stwory i całe dnie spędzałam na znoszeniu do domu nieźle już przesuszonej trawy, ziół i gałązek. Zaczęłam prowadzić księgę hodowlaną brzmi dumnie, ale był to zwykły zeszyt formatu A4 w okładce w czerwoną szkocką kratę. Grabiłam ich bobki do złudzenia przypominające czekoladowe płatki śniadaniowe. Tym oto sposobem potrafiłam o trzeciej w nocy pisać z gościem na temat sprzedaży jakiś koreańskich akcji.
Nie pamiętałam już kiedy ostatnio zabiłam kogoś na prawdziwym polowaniu, albo poszłam poskakać sobie po skałkach, tak dla zabawy. Nie no, oczywiście pamiętałam, jakże mogłabym zapomnieć cokolwiek. Dużo przy tym obserwowałam, bo widoki góry i dwa zamki nad taflą wody były przepiękne, na gry dla handlowców. Loty godowe.
Poprzestałam więc na dyskretnym szpiegowaniu w przerwach pomiędzy jedną a drugą wiązką roślinek dla królików. Nadeszła zima, dość ciepła i bezśnieżna, a ja dalej nie wiedziałam co robić. Te nocne łowy sprawiały wiele frajdy i pozwalały rozładować energię.
Nie żeby większość była jakimiś super gorliwymi katolikami, raczej zadecydowała nasza rodzima tradycja ludzie chcieli karpia, choinki, pasterki i takich tam. księdza wybrał właśnie mnie. Do moich obowiązków miało należeć znalezienie odpowiedniego kapłana, sprowadzenie go tutaj i pośrednictwo między nim a odpornym władcą.
Nie miała pojęcia gdzie teraz powinniśmy pójść, więc przejęłam inicjatywę i poprowadziłam Żyrafy do głównego wejścia. Trzymano nas więc w różnych poczekalniach i korytarzach, ale przez zamknięte drzwi usłyszałam wystarczająco dużo. Żyrafy stawały się coraz bardziej niespokojne. Nie chciałam tego, więc w końcu zwróciłam się do Wiosennej Pogody.
Odpornymi zastanawiała się chwilę, po czym odparła Dobrze, chodźmy. I już chciała ruszyć ku wyjściu, ale szybko zastąpiłam jej drogę. Przepraszam, ale chciałabym pójść sama, o gry negocjacyjne. Musiałam wypaść bardzo przekonująco, bo Znana pisarka zgodziła się. Szybko odeszłam w stronę wyjścia i teleportowałam się do domu, kiedy tylko upewniłam się, że nikt mnie nie widzi. Uderzyło mnie to, jak bardzo Handlowiec się z tego ucieszyła. Niestety ostatnio nie miałam czasu, by zająć się swoimi ludźmi.